Zbudzeni z osłupienia po pierwszym widoku na Everest i jego ośmiotysięcznych sąsiadów ruszyliśmy w wyższe partie Himalajów w celu aklimatyzacji. Aby uniknąć choroby wysokościowej nie mogliśmy się dziennie przemieszczać więcej niż 400m, dlatego po drodze zatrzymaliśmy się w Dhole (4110m), Machherma (4470m), Gokyo (4790m).
Nasza trasa obfitowała w wiele strzelistych pasm górskich, pogrążonych w ciepłych, jesiennych barwach stoków oraz po raz pierwszy zaimponował nam największy, schodzący z Cho Oyu (8201m) lodowiec Ngozumba. W Machhermie mieliśmy okazje wziąć udział w wykładzie prowadzonym przez lekarzy wolontariuszy z fundacji pomogającej nepalskim tragarzom (
International Porter Protection Group). Największą atrakcją był pomiar natlenienia organizmu. Wszyscy członkowie ekipy 2x6k wypadli zaskakująco dobrze (>90%), co dobrze rokuje przed najważniejszym etapem wyprawy.
|
Miejsce naszego noclegu - Dhole |
|
My i Cho Oyu |
W ramach "odpoczynku" udaliśmy się również w stronę Cho Oyu Base Camp mijając zjawiskowe i nienaturalnie turkusowe jeziora lodowcowe.
|
Olo na plaży w Chorwacji |
|
Lodowiec Ngozumba |
Następnego dnia czekała nas przeprawa w poprzek gigantycznego lodowca praktycznie całkowicie przysypanego skałami i piachem. Pełne słońce nie polepszało sytuacji, więc wędrówka przypominała przedzieranie się przez pustynie. Żeby dostać się w rejon Everestu potrzebowaliśmy jeszcze przedostać się na drugą stronę przełęczy Cho La. Ruszyliśmy wcześnie z rana. Temperatura nocami spadała grubo poniżej zera, dlatego szlak był przemarznięty, a kamienie bardzo śliskie. Na domiar złego słonce ogrzało nasze twarze dopiero po kilku godzinach marszu. Po drugiej stronie czekał na nas śnieg i lód oraz malowniczy widok na jedna z najpiękniejszych gór Himalajów- Ama Dablam. Po wyczerpującym dniu zatrzymaliśmy się w Dzongli, gdzie w nagrodę zafundowaliśmy sobie gorący prysznic (temperatura w blaszanej kabinie ~5 stopni C, temperatura wody 43).
|
Arakam Tse o poranku |
|
Ama Dablam w swojej całej okazałości |
Czyści i pachnący ruszyliśmy na romantyczna kolacje o zachodzie słońca z Everestem. Umówieni byliśmy w jednej z lodgy w Gorak Shep - najwyżej położonej osadzie (5140m).
|
Lodowiec Khumbu |
|
Nuptse wprasza się na kolacje z Everestem |
Jutro z samego rana staniemy na Kala Patar (5545m), skąd rozciąga się najlepszy widok na najwyższą górę Świata. Już za dwa dni spotykamy się w Chhukkung z naszym przewodnikiem - Mingmą Sherpą IV. Prawdopodobnie 14/15 w nocy będziemy wspólnie atakować Imja Tse!
Dziękuję, dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz