Siedząc kilka dni w Leh Olo postanowił gdzieś ruszyć, a nie siedzieć w mieście. Z początku chciał wybrać się nad jezioro Pangong (ponad 50-kilometrowej długości, z czego 1/3 leży w Indiach, a reszta w Tybecie). Jednak późnym wieczorem postanowił, że wypożyczy rower i pojedzie na nim do doliny Nubry (na północ od Leh). Jedyna przejezdna droga prowadzi przez przełęcz Khardung La, która jest ponoć najwyższą na świecie przejezdna przełęczą (ponad 5300m).
Trasa to chyba w 100% jazda tylko i wyłącznie pod górę. Nawet nie było płaskich odcinków. Nawet nie przejechał polowy, jak się poddał. W ciągu tych dwóch godzin spędzonych na górze okazało się, że dolina Nubry jest
ulubionym miejscem na spędzenie wakacji przez Hindusów. Szczególnie
wielu jedzie tam na motorach.
przełęcz Khardung La |
Zaraz po zatłoczonej przełęczy był
najlepszy moment 5-dniowej wycieczki. Zjazd. Ponad 60 km to prawie tylko
i wyłącznie jazda w dół, ze stopniowo odsłaniającymi się nowymi
widokami.
korek podczas zjazdu |
60km zjazd + widoki |
Następne 3 dni to już ciężka praca.
Codziennie jakieś hmmm, nawet 6-7h jazdy, aż tyłek bolał.
Po długich męczarniach ale i wielu świetnych
widokach dotarłem do Turtuk, o którym mówi się, że to ostatnia wioska
przed Pakistanem.
wioska Khardung - 25 km od przełęczy w kierunku doliny Nubry |
Jak się okazało 4 km dalej jest jeszcze jedna mała wieś. Na stopa zatrzymał ciężarówkę i dojechał do ostatniego szlabanu, za którym jest
kilkunastokilometrowe sporne terytorium Indii, gdzie cywile już nie maja wstępu. Uścisnął dłoń strażnikom, po czym rozpoczął powrót w stronę przełęczy. Cala trasa jest bardzo mocno zmilitaryzowana. Każdej mijanej
po drodze wsi towarzyszy jeszcze większy, odgrodzony murami i drutami
kolczastymi teren wojskowy. Niekiedy znacznie większy
Ostatnia noc spędziłem w Hunder, gdzie na długości kilkunastu km w szerokiej dolinie rzeki utworzyły się wydmy, a
miejscowi sprowadzili wielbłądy, które są główną atrakcją miejsca.
wydmy w Hunder |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz